Motywacja – czy wystarczy, aby osiągnąć cel?
Do zmian potrzebujesz MOTYWACJI, tej wewnętrznej, czyli poczucia, że chcesz coś zmienić, osiągnąć określony cel. Aby chęci przekuć w czyny potrzebujesz jeszcze DZIAŁANIA, czyli podejmowania różnych czynności, które pozwolą Ci być bliżej celu.
Załóżmy, że motywacja jest, działania też są, robisz wszystko żeby cel osiągnąć. Starasz się najmocniej jak umiesz – ćwiczysz regularnie i trzymasz dietę.
A efekty uparcie nie przychodzą albo są za słabe… oczywiście w Twoim odczuciu. I w końcu się poddajesz, uznając, że to jednak bez sensu i cały ten fit świat jest nie dla Ciebie.
Albo idziesz w drugą stronę – wcale nie rezygnujesz z wysiłków, tylko je wzmacniasz – ćwiczysz częściej i intensywniej, a dietę masz dopiętą co do grama. Całe Twoje życie jest podporządkowane diecie i treningom….
Bez względu na to, którą z tych opcji wybierzesz wiem, że szczęścia Ci ona nie przyniesie. A nawet więcej, może spowodować niezdrowe relacje z jedzeniem i “zaburzone” postrzeganie własnego ciała.
Ja proponuję, żebyś wziął pod uwagę kilka spraw:
- być może masz zbyt wysokie oczekiwania co do celu, który jest po prostu nierealny? przykładem takiego celu jest utrata 8 kg w miesiąc – bez szkód dla organizmu nie da się tego zrobić, więc ustal cel REALNY, możliwy do osiągnięcia w wyznaczonym czasie,
- może powinieneś przyjrzeć się uważniej swojej diecie, ewentualnie kontrolować ILOŚĆ przyjmowanych dziennie kcal i makroskładników pokarmowych. Pamiętaj, że warunkiem do utraty tkanki tłuszczowej jest ujemny bilans kaloryczny (jesz mniej niż organizm potrzebuje), natomiast nabieramy tkanki tłuszczowej/masy mięśniowej przy nadwyżce kcal w diecie (jesz więcej niż potrzebuje Twój organizm). Do budowania masy mięśniowej dodatkowo niezbędnym elementem jest odpowiedni trening. Oczywiście mówimy tu o osobach bez problemów, chorób metabolicznych,
- zastanów się czy dobrze nazwałeś swój cel, czy właśnie tego potrzebujesz, czy to da Ci szczęście? z nadwagą i otyłością oczywiście należy walczyć – ze względów zdrowotnych i tu nie ma dyskusji, jednak często obserwuję osoby z prawidłową masą ciała i estetyczną, szczupłą sylwetką, które widzą u siebie same wady i ciągle się odchudzają. Nie dajmy się zwariować! Kobieta ćwicząca 4 razy w tygodniu – rekreacyjnie nie będzie wyglądem przypominać zawodniczki sportów sylwetkowych. Ich schemat treningowo-żywieniowy w ciągu dnia jest kompletnie różny – więc dlaczego miałyby one mieć takie same efekty? Może AKCEPTACJA – to właśnie to nad czym powinieneś popracować ?
- może ciągle porównujesz się do innych i nie jesteś w stanie docenić swoich własnych efektów? o to dziś nie trudno! może porównujesz się do “ideału” sylwetki lansowanego przez media, do sylwetki osób, które sportem zajmują się zawodowo? Jedyną osobą do której możesz się porównywać jesteś Ty sam. Każdy z nas ma inny “punkt startowy”, inną genetykę, inny metabolizm, inne schorzenia, inną pracę, inne obowiązki dnia codziennego…weź to pod uwagę i po prostu bądź dla siebie łagodniejszy w ocenie. Nie możesz mieć cenniejszego przyjaciela, niż Ty sam!
- wystawianie swojej silnej woli na nadmierne obciążenie pokusami do niczego dobrego nie prowadzi – jeśli wiesz, że to słodycze są Twoją zmorą nie przechowuj ich w domu, nie kupuj i nie magazynuj pod przykrywką „to dla gości”,
- pewne sytuacje skłaniają nas do tego, aby tracić „uważność” w jedzeniu – to np. alkohol, pod którego wpływem jesteśmy w stanie zjeść więcej wysokokalorycznych potraw. Czasem uważność tracimy bo mimochodem działamy tak jak grupa – kiedy koleżanka z pracy częstuje tortem, nakładasz kawałek, bo wszyscy to robią. To, co możesz wtedy zrobić – to zatrzymanie, „stop klatka” i podjęcie świadomej decyzji – czy na ten tort w ogóle masz ochotę i faktycznie chcesz go zjeść?
- może pomimo określonego celu – zapominasz o nim, dając sobie na co dzień przyzwolenie na mniejsze lub większe „odstępstwa” od diety. Nadmierna sztywność zasad żywienia nie jest pożądane, jednak działanie na przekór i oszukiwanie siebie też do celu Cię nie przybliża,
- restrykcje żywieniowe to też stresor! weź to pod uwagę, gdy planujesz swoją dietę – jeśli Twoje życie w danym momencie jest przeładowane innymi „stresorami” takimi jak: problemy w pracy, problemy zdrowotne, finansowe, czy też rodzinne – odpuść sobie nakładanie dodatkowych czynników, które ten stres tylko spotęgują.
Jeśli chcesz, aby motywacja nie słabła – znajdź to co jest dla Ciebie przyjemnością, wartością dodaną w drodze do osiągnięcia celu. Może to jest: sprawne ciało, dobra kondycja fizyczna, niesłabnący poziom energii w ciągu dnia dzięki dobrym nawykom żywieniowym? A może masz lepszy nastrój bo ćwiczysz, jesteś bardziej uśmiechnięty i zadowolony?
Zastanów się czy zmiana jest potrzeba w Twoim życiu, jaki jest bilans zysków i strat, co się wydarzy, jeśli nic nie zmienisz? Czy jesteś w stanie dalej w tym trwać i ponosić takie koszty? Czy wierzysz w siebie, czy jesteś wzmocniony poprzez swoje doświadczenia i wiesz na tej podstawie, że poradzisz sobie? Czy masz takie poczucie, że to Ty w dużej mierze masz wpływ na swoje zdrowie?
Aby siła woli była wciąż na wysokim poziomie określ swoje własne standardy „zdrowego stylu życia” i je monitoruj. Dbaj o to, aby standardy budować na rzetelnej, fachowej wiedzy, a nie powtarzanych i zasłyszanych mitach.
Poczuj się DOBRZE, bo dbasz o siebie, poświęcasz temu czas, energię i serce.
Tak po prostu.
Aby to zrobić, nie potrzebujesz więcej argumentów.
Magda